6/18/2009

Przebierańcy

Hard Rock Cafe Warsaw. Hameryka, proszę państwa. A ten PKiN w tle wcale nie znalazł się w kadrze przypadkiem. Dla mnie to był dawniej, obok Marriotta, symbol wielkiego świata w Polsce. Tak jak dla dzisiejszej młodzieży ta wybajerzona gitara, Starbucks przy Nowym Świecie, czy obcisłe jeansy z brudnym, rozchełstanym, wysokim obuwiem Nike Dunk i apaszki pod męskimi szyjami. Ja wtedy nie zauważałem, że PKiN to symbol "przyjaźni" z ZSRR, tak dziś dzieciaki nie zdają sobie sprawy że ich ciuszki podpatrzone w TVN "jukendenz" wieją z daleka zagłębiem discopolo (z grzeczności nie wymienię nazwy) a nie Londynem czy Nowym Jorkiem. Zresztą wiadomo przecież, że równać nie należy ani do Londynu ani do NY tylko do Kaliforni - wiadomo, Cali Trippin' :) a tak na marginesie mówiąc, mało kto potrafi zapamiętać nazwę tego bloga. Wie ktoś o co mi chodziło?! :)

5 komentarzy:

  1. trafne spostrzeżenie. I nie mam pojęcia co wykluło się pod twoją czaszką a propos nazwy bloga. Mnie to się kojarzy z jkimś filmem, ale ja prosty chłopak jestem, co to lubi na ławce przy małym piwie posiedzieć w towarzystwie w niewybrednym towarzystwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj wielka filozofia z nazwą bloga. Kali jeść, Kali pić i Kali tripping :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. no no :) czekam na kolejne, równie twórcze propozycje. Do wygrania miesięczny karnet na korzystanie z google. Dorzucę jeszcze koszulkę z reklamą bloga, jak tylko się zbiorę, żeby ją zaprojektować i zamówić.

    OdpowiedzUsuń
  4. wygrałem koszulkę

    OdpowiedzUsuń
  5. a brałeś udział w konkursie?

    OdpowiedzUsuń